“Nasze ciało i nasze emocje nieustannie pokazują nam,
co jest ważne i jak płynie w nas życie.
Warto się zastanowić, czy korzystamy z tej wiedzy,
by być jego reżyserem, a nie jedynie aktorem czy nawet widzem.”
J. Berendt, V.Lorenc „Alfabet empatii”
Emocje pojawiają się w nas czy tego chcemy czy nie. Chociażby, gdy wybiegamy spóźnieni na spotkanie i w drodze zauważamy, że nie mamy potrzebnych notatek. W takiej sytuacji możemy poczuć irytację, niepokój lub napięcie. Natomiast, gdy myślimy, że zgubiliśmy ulubiony brelok od dziadka, a podczas odkurzania samochodu niespodziewanie znajdujemy go pod fotelem to może pojawić się uczucie radości, zdziwienia, czy nawet wzruszenia.
Uczucia nie są złe lub dobre. Stanowią one cenną podpowiedź dla nas na temat tego, gdzie dobrze byłoby przekierować swoją uwagę w danym momencie. Pojawiają się w odpowiedzi na otaczające nas życie.
Ale po kolei!
Uczucia są nasze i są o nas. Nieraz pojawiają się gwałtownie, nieraz bardziej spokojnie w zależności od bodźców (zarówno wewnętrznych (np. niewyspanie), jak i zewnętrznych (np.spóźnienie się koleżanki na wspólne spotkanie), z którymi przyszło nam się zmierzyć. Każda nasza emocja jest ważną informacją będącą drogowskazem prowadzącym nas do naszych potrzeb (listę uniwersalnych potrzeb NVC możesz pobrać tutaj).
Gdy mamy jasność w zakresie tego, co jest dla nas ważne to łatwiej przychodzi nam troska o własny dobrostan, dbanie o niezaspokojone potrzeby oraz uważność w utrzymywaniu zdrowych granic w relacjach z innymi.
Jako ludzie bardzo łatwo zauważamy niezaspokojone potrzeby i nawykowo skupiamy się na tym co nie działa oraz na tym czego nie mamy. Zachowanie to jest ewolucyjnym prezentem od naszych przodków, którzy walczyli o przetrwanie lub uciekali przed niebezpieczeństwem. Dlatego tak ważne – w moim przekonaniu – jest by zauważać mikromomenty dobra, które wymagają naszej uwagi, ponieważ w innym przypadku mogą one umknąć nam w codzienności i nie pozostawić śladu neuronalnego w naszych mózgach. W kolejnym newsletterze “W rytmie empatii” szczegółowo omówię temat budowania szczęśliwego mózgu.
Niezaspokojone potrzeby
Budowanie samoświadomości na temat niezaspokojonych potrzeb jest ważne dla uzyskania satysfakcjonującej jakości naszego życia oraz tworzenia i utrzymywania wzbogacających nas relacji – zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym. Jednak, aby zaopiekować się niezaspokojonymi potrzebami, to pierwsze musimy nauczyć się je dostrzegać i nazywać. Z niezaspokojonymi potrzebami jest jeden problem (a może tak naprawdę to wcale nie problem!) – one nie znikają i wpływają na to jak się zachowujemy i co mówimy. A nasze emocje mają na celu przekierowywać uwagę na nasze potrzeby i przypominać nam o nich.
Ta sama sytuacja, a różne emocje
Wyobraź sobie, że ktoś spóźnia się na umówione spotkanie. Co czujesz? Jeśli masz zabiegany dzień i to Twoja pierwsza “chwila dla siebie”, to możesz i nawet ucieszyć się ze spóźnienia tej osoby. Natomiast, jeśli bardzo wiele wysiłku włożyłaś/włożyłeś w dotarcie na czas, a drugiej osoby nie ma, możesz odczuwać złość i frustrację, które mówią o niezaspokojonych potrzebach takich jak szacunek, współpraca czy bycie branym pod uwagę. Pozornie to są dwie takie same sytuacje, a jednak towarzyszą im różne emocje. Przyjrzyjmy się w kolejnych zdaniach, dlaczego tak się dzieje.
Marshall B. Rosenberg w swojej książce “Porozumienie bez Przemocy. O języku życia” zachęcał byśmy brali “odpowiedzialność za nasze uczucia, uznając, że ich źródłem są nasze własne potrzeby, pragnienia, oczekiwania, wyznawane przez nas wartości czy nasze myśli.”
Porozumienie bez Przemocy i emocje
Zobacz na ile zgadzasz się ze stwierdzeniami:
- Moje uczucia to informacje o moich potrzebach
- Twoje uczucia przypominają Ci o Twoich potrzebach
- Jako ludzie jesteśmy ze sobą połączeni i na siebie wpływamy, nie odpowiadamy jednak za emocje innych
W Porozumieniu bez Przemocy emocje odgrywają kluczową rolę. Jako ludzie bardzo na siebie wpływamy oraz jesteśmy ze sobą połączeni. Chcę jednak odejść od paradygmatu mówiącego o tym, że wzajemnie odpowiadamy za swoje emocje. Moim zdaniem, jesteśmy bardziej bodźcem do emocji innych, ale nie stanowimy przyczyny tych emocji. Takie podejście pomaga odejść od szukania winnych, decydowania kto na co zasługuje, a na co nie oraz od myślenia o tym, co wypada a czego nie wypada mówić i robić.
Niestety, na co dzień często słyszę zwroty, które przerzucają odpowiedzialność za emocje na innych. Zerknij na przykłady poniżej:
- To przez Ciebie się złoszczę!
- To Ty mnie złościsz!
- Czuję się okropnie przez moją szefową
- Twoje zachowanie powoduje, że jest mi smutno
Czy te zdania brzmią dla Ciebie znajomo?
Odejście od obwiniania, interpretowania i wpędzania innych w poczucie winy pomoże Ci być bliżej życia, przekierować uwagę na (jak mówił Marshall B. Rosenberg) to co jest w Tobie żywe.
Porozumienie bez Przemocy m.in dzięki temu, że zaprasza nas do wzięcia odpowiedzialności za swoje uczucia i potrzeby pomaga budować poczucie własnej wartości, wracać do swojej sprawczości i kontaktu ze swoimi zasobami – ja to nazywam poczuciem mocy. Gdy wiem, że moje uczucia nie są zależne od innych lecz są przypominajką o moich potrzebach, mogę skupić się (choć to wcale nie jest takie łatwe) na realnym dbaniu o to co dla mnie ważne. Nikt inny tego za mnie nie zrobi. Ludzie kiepsko czytają w myślach innych osób (może na całe szczęście!) i odpowiedzialność za proces dbania o to co dla mnie jest ważne spoczywa na mnie (oczywiście mogę innych zapraszać do wsparcia w dbaniu o moje potrzeby, ale to są tylko i aż zaproszenia – nie przymus czy konieczność).
Jak poradzić sobie z emocjonalnym wyzwaniem?
Ostatnio mierzyłam się w pewnej sytuacji z wyzwaniem. Moja przyjaciółka zaprosiła mnie do zmiany perspektywy. Zaproponowała, abym obejmując wszystko to co we mnie żywe, spojrzała na problem z szerszej perspektywy. Wyobraziłam sobie wtedy taki wewnętrzny zoom out, za pomocą, którego mogę oddalić się i spojrzeć na całą sytuację (w tym na siebie i na innych) z perspektywy:
- 20-tu lat
- lotu ptaka
- moich duchowych przewodników
- mojej komórki układu nerwowego
- serca
- umysłu
To inne spojrzenie wzbogaciło mnie oraz umożliwiło doświadczenie lekkości i nabranie do całej sytuacji dystansu.
Podsumowanie
Chcę otulać moje emocje ciepłym szalem zrozumienia, empatii i uważności. Wiem, że zawsze zachęcają mnie one do dostrzeżenia czegoś ważnego. Chcę być z emocjami, ale nie chcę dać się im porwać i reagować z miejsca bycia w środku huraganu. Wybieram stanąć z boku, bo wtedy widzę huragan, ale widzę także, to co dzieje się obok. Taka postawa umożliwia mi wykorzystanie moich zasobów oraz świadomy wybór tego, co chcę zrobić i jak chcę zareagować.
A Ty jak chcesz na co dzień dogadywać się ze swoimi emocjami?
Jak często jesteś „przy swoich emocjach”, a jak często „w emocjach”?
Co Ci pomaga zachować uważność na emocje i jednocześnie nie poddać się nim całkowicie?
Więcej o dogadywaniu się ze sobą możesz znaleźć na moim blogu w artykule pt. “Mądrość naszego ciała”: https://nvccoaching.pl/madrosc-naszego-ciala-czyli-gdzie-prowadza-nas-uczucia/